Ktokolwiek miał
szczęście skosztować orginalnej pizzy na cienkim cieście z włoskiego pieca,
wie,że smakołyk ten to istne niebo w gębie. Odtworzenie takiej pizzy w domu
jest praktycznie niemożliwe, można się tylko zbliżyć do orginału.
Najważniejszym powodem tej problematycznej kwesti jest przede wszystkim
piekarnik. Pizza z domowego piekarnika nigdy nie będzie tak dobra jak ta z
drewnianego pieca. Piec do pizzy osiąga temperaturę około 500°C, piecze pizzę
niemalże w 2 minuty bez jej „odwodnienia” i przypalenia. Pizza w domowym
piekarniku potrzebuje więcej czasu by się upiec, podczas pieczenia traci część
wody i staję się twardsza, mniej elastyczna, a przez to mniej smaczna niż
orginał z pieca. W ostatnim czasie pojawiły się też różnegorodzaju kamienie do
wypieku pizzy i chleba w domowych warunkach, by stworzyć w piekarniku warunki
jak najbardziej zbliżone do warunków drewnianego pieca. Nie miałam jeszcze
okazji ich wypróbowania, w internecie jest wiele pozytywnych opini, lecz
osobiście sądzę, że drewnianego pieca nie odtworzy żaden kamień w piekarnkiu i
próżno szukać perfekcji w domowej pizzy. Nie znaczy to jednak,że nie można w
domu zrobić smacznej pizzy, owszem można, lecz nie zawsze jest to proste.
Po wielu
eksperymentach w końcu udało mi się upiec pizzę o której mogę ze szczerym
sumieniem powiedzieć bardzo dobra. Najlepsza jaką dotąd udało mi się osiągnąć.
Wypróbowałam naprawdę wiele przepisów i zawsze było coś nie tak, albo pizza
wychodziła za twarda, albo zbyt rosła i zamiast pizzy na cienkim cieście miałam
prawie,że foccacie.
Dziś zdradze wam, co i jak zrobiłam bym mogła powiedzieć,
że moja domowa pizza jest w końcu smaczna, przypomina orginał i w końcu mogę
się czuć zadowolona.
Zacznę od przedstawienia mojego piekarnika: mój
piekarnik to Whirpool zakupiony razem z meblami w Ikei, kupując go dawno temu
na wiele rzeczy nie zwróciliśmy uwagi, np. fakt,że nasz piekarnik ma wymuszony
termoobieg, nie mogę go wyłączyć, w przypadku pieczenia pizzy jest to duży
minus, gdyż temperatura w piecu jest zróżnicowana, mając przymusowy termobieg
mam przymusową temperaturę. Piekarnik rozgrzewa się na max 250 stopni i to jest
duży plus, gdyż pieczenie pizzy powinno trwać jak najkrócej i w jak największej
temperaturze. Nie posiadam kamienia, ani innych gadżetów do pizzy, dlatego też
pizzę piekę na najniższym poziomie w piekarniku. Kolejny aspekt to mozzarella,
której używam. Można kupić specjalną mozarellę do pizzy, lecz mówiąc szczerze
mi ona nie smakuje, dlatego mozarelle wyciągam z zalewy kilkanaście godzin wcześniej
niż planowana pizza i zostawiam ją na talerzyku w lodówce do wyschnięcia.
Mozzarella do pizzy musi być wysuszona, inaczej podczas pieczenia wyjdzie z
niej woda, która nie tylko sprawi,że ciasto na wierzchu będzie niedopieczone,
gdy spód jest już gotowy, ale w ten
sposób pizza również stwardnieje, zrobi się z niej „deska”. Kolejnym ważnym
aspektem jest też mąka, najlepiej używać mąki o wyższej popiołowości np.
pszenna T750 i nie bać się mieszać różne mąki; z drożdżami też nie należy
przesadzać, wystarczy kilka gram na kg mąki.
Moje małe sekrety
zdradzone, w takim razie czas na przepis:
150 g mąki
pszennej (dowolnej)
250 g mąki
manitoba
5 gr swieżych
drożdży
1 łyżeczka soli
250 ml ciepłej
wody
Nadzienie na
Pizze Margheritę:
50 ml passata
pomidorowa
125 g mozzarella
2 łyżki oleju z
oliwek
kilka liści
swieżej bazylii
Wieczorem:
1.Mozzarellę
wyjąć z zalewy i pozostawić na talerzyku w lodówce;
2. Mąki przesiać,
wymieszać.
3. W letniej
wodzie rozpuścić sól i drożdże;
4.Do połowy mąki
wlać wodę z rozpuszczonymi drożdżami i zacząć wyrabiać, stopniowo dosypywać
resztę mąki. Wyrabiać około 15 minut, najlepiej w jakiejś misce, gdyż ciasto
jest lepiące, na stolnicy musielibyśmy je podsypywać i wyszłoby twarde.
5.Wyrobione
ciasto odstawić na 2h w ciepłe miejsce, wolne od przeciągów i przykryte folią
spożywczą.
6.Po tym czasie ciasto
wyjąć i jeszcze raz szybko wyrobić, podzielić na dwie części, uformować kulę z
ciasta i włożyć do dwóch misek, przykryć folią i wstawić do lodówki na całą
noc.
7. W zależności
czy pizza ma być na obiad czy na kolację wyjąć ciasto z lodówki kilka godzin
wcześniej.
8.Rozgrzać
piekarnik do maximum, w moim wypadku 250 stopni.
9. Ciasto
rozwałkować ( bez wyrabiania) na cieniutki placek od razu na papierze do
pieczenia.
10. Pomsarować
gęstą passatą pomidorową, jeśli passta którą macie jest wodnista, należy ją
wcześniej pogotować kilkanaście minut, by zrobiła się mięsista.
11. Mozzarellę
pokroić w kostkę i rozprowadzić na cieście.
12.Skropić olejem
z oliwek i położyć kilka liści swieżej bazylii. Jeśli lubicie można też posypać
oregano lub ziołami prowansalskimi (opcjonalnie); Ciasto wędruje od razu do
piekarnika.
13.Piec 10 minut
na najniższym poziomie piekarnika.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz, niby taki mały gest,a jakże cieszy każdego blogera.