środa, 30 października 2013

Vol au vent - przekąska na jeden kęs

Przekąska z ciasta francuskiego była znana już w XVIII wieku, za jej twórcę, źródła historyczne podają Marie-Antoine Carême – francuskiego piekarza i szefa kuchni. Mówi się, że pewnego dnia wpadł na pomysł by pokroić ciasto francuskie w małe krążki i poddać je pieczeniu. Gdy ciasto się upiekło, ponoć po spróbowaniu krzyknął „elle vole au vent – leci na wietrze”, czyli ciasto wyrosło tak lekkie, że dawało wrażenie, jakby za chwilę miało odlecieć. Stąd nazwa vol-au-vent, którą nadał Carême swemu dziełu. O tym dziele usłyszał cały świat, podawana była na królewskich stołach, wypełniona najczęściej farszem z mięsa i poddana ponownemu zapieczeniu. Natomiast wersja z pastami i musami przypisana jest częściowo, żonie Ludwika XV, Marii Leszczyńskiej, która w źródłach historycznych pojawia się pod nazwą Bouchees à la Reine (przekąski małżeńskie). Nie jest jednak zrozumiałe czy był to jej pomysł czy kucharza, który je dla niej przygotowywał. 
Dziś vol-au-vent jest znany i kochany przez cały kulinarny świat, dorobił się milionów przepisów i wersji. Przygotowuję się go z krążków ciasta francuskiego i wypełnia dowolnym nadzieniem. Na krążek  pełny nakłada się krążek z dużą dziurką, która wygląda jak obręcz; Ciasto francuskie możemy zrobić sami lub kupić gotowe w sklepie. Wersja domowa wymaga dużo pracy, ale można go zrobić w wolnym czasie i zamrozić. W ofercie sklepów możemy znaleźć też już gotowe vol au vent, bez bawienia się w wykrajanie krążków i ich pieczenie. Ich dużym plusem jest fakt, iż są idealnie proste i zachowują swój kształt. W domowym piekarniku zdarza się, że ciasto troszkę „skręci” na boki itp. Ja swoje vol-au-vent wycinałam z ciasta i francuskiego i zapiekałam w domu, więc nietrudno zauważyć, że nie są idealne;
A robi się je dokładnie tak: z ciasta francuskiego na 1 vol au vent wycinać szklanką 1 krążek i drugi taki sam krążek, tylko z dziurką tworząc obręcz; Obręcz nakładamy na cały krążek, smarujemy za pomocą pędzęlka mlekiem i zapiekamy w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni do jednolitego zarumienienia; I  tak robimy aż do wykończenia ciasta;
A teraz pora na kilka inspiracji mojego skromnego wykonania z vol au vent w roli głównej. Zrobiłam trzy proste nadzienia. Praktycznie otworzyłam lodówkę i dałam wodzę fantazji.





Pierwszy przykładowy typ nadzienia to biały serek twarogowy wymieszany ze szczypiorkiem, rzodkiewką, łyżką śmietany lub jogurtu, doprawiony do smaku i udekorowany pomidorkiem daktylowym. Lekki, łagodny smak i miły efekt dla oczu.

Vol au vent


 Drugi typ,to nadzienie z pasztetu drobiowego z czarnymi oliwkami. 100 gr pasztetu wymieszałam z 2 łyżkami śmietany by nadać mu lekkości, dodałam odrobinę posiekanej cebulki i kilka rozdrobnionych oliwek. Całość mieszałam tak długo, aż zrobiła się lekko puszysta masa pasztetowa. Na każdy vol-au-vent wyłożyłam klika listków roszponki,dodałam po łyżce pasty pasztetowej, na środek położyłam całą oliwkę. Myślę, że efekt jest bardzo zadawalający, smak również.



Trzeci typ nadzienia, jest owocem fantazji i czymś dla wielbicieli kuchni włoskiej. Czerwoną paprykę pokroiłam w paski, owinełam plasterkiem szynki parmeńskiej, włożyłam do vol-au-vent i dodałam 2 oliwki. Wyszło ciekawie i smacznie. 

Vol-au-vent moim zdaniem to jedna z najbardziej kreatywnych i elastycznych w doborze składników przystawek świata! Zapraszam was do eksperymentowania i stworzenia swoich własnych wersji :)

Smacznego 
Iwona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz, niby taki mały gest,a jakże cieszy każdego blogera.